czwartek, 10 lutego 2011

5. Nowe przeżycia


Odnaleźli dom zmarłej dziewczyny. Nie zastanawiając się wiele zapukali. Drzwi otworzyła im kobieta, miała około 40- stki.
- Tak?
- Eee… - wybąkała Gabrysia – Ja byłam koleżanką yyy… pani córki. Kiedyś jak tu… to ja ten… zostawiłam coś… tego… Mogła bym się rozglądnąć i tego poszukać?
- Tak możesz, wszystkie rzeczy z jej pokoju zostały przeniesione na strych.
- Wspaniale, to wszystko ułatwi.
- Proszę?
-A… no bo… znaczy ułatwi szukanie bo mamy do przeszukania tylko strych. 
- Wejdźcie. Schodami na drugie i na lewo.
- Dobrze, dziękujemy.
Gdy już znaleźli się na strychu Tomek , jak to chłopak musiał dorzucić swoje trzy grosze.
- Nic gorszego nie mogłaś wymyśleć?
- Sam mogłeś gadać.
- Nie miałem pojęcia, że wypalisz z czymś takim.
- Nienawidzę Cię.
- Nie prawda, w końcu jestem twoim przyjacielem, ale możesz tak sobie wmawiać, skoro to poprawia Ci humor. – uśmiechnął się szeroko
- Ty…
- Starczy! – powiedziała chichocząca Justyna  – Śmiesznie się was ogląda:  dwójka przyjaciół, którzy lubią się dla żartów denerwować.
- Tak? Żałuj, że nie widziałaś w akcji siebie z Tomek ’m.
- Szukajmy! – zarządził chłopak
Szukali bardzo długo, wreszcie Justyna  wykrzyknęła:
- To jest to!
Pozostała dwójka podeszła to niej.
- Pamiętacie? Ta dziewczyna mówiła, że to ratownik ją zabił. Słuchajcie: Darek, ratownik na plaży w Gdańsku został posądzony o zabójstwo czwartej już osoby, surfującej dziewczyny. Jego wcześniejsze ofiary to…
- Nie! - Wściekła się Gabrysia – Znowu to samo, akurat w tym miejscu, ktoś musiał wylać kawę?
- Niestety ciała tych ludzi nie znaleziono. – ciągnęła Justyna  – Darek znany jest również jako naciągacz. Pożycza pieniądze biednym ludziom i mówi, że mają dwa lata na zwrot, a już po tygodniu zastrasza ich listami i żąda oddania podwojonej kwoty.  Oto jeden z jego listów: Oddasz pieniądze za dwa tygodnie, albo źle się to dla Ciebie skończy.
- Ej! – przerwała Gabrysia – Taki podpis był na tym liście co znalazłyśmy w sklepie taty pod szafą. To właśnie jemu tata wisi kasę! Niedobrze.
Wracając do domu dużo o tym dyskutowali. Po drodze natknęli się na plakat:
Letnie zajęcia!
Drodzy uczniowie pobliskiej szkoły w Gdańsku. Tego lata organizowane są zajęcia.
Uczniowie naszej szkoły będą mogli je kontynuować w nowym roku szkolnym.
Lista:
- siatkówka
- koszykówka
- piłka nożna
- piłka ręczna
-pływanie
- plastyka
- śpiew
- taniec
- cheeladerki
- warsztaty teatralne
- gry na instrumentach
oraz
SURFING, ale tylko od lat 16!
Zapraszamy!
- Niezłe. Zapiszemy się na cos nie? – zaproponowała Justyna
- Ok. – zgodzili się
- Ja wybieram siatkówkę i cheeladerki. – oznajmiła Gabi
- Ja też. – zgodziła się Justyna  – A instrumenty?
- Nie, ja dobrze gram na gitarze.
- A ja… - zastanowił się Tomek  – Koszykówkę i… surfing.
- Fajnie. My mamy 15 lat, ale ty 16. Właśnie Tomek  masz 16 lat, wkręć nas jakoś. – poprosiła Justyna
- Niestety to niemożliwe, boje się o was jakby cos wam się stało? – uśmiechnął się
- Wiesz co? Cham z Ciebie.
- Tomek , a ty zostajesz to na stałe? – zapytała Gabrysia
- Tak chodźmy do mnie.
-  Ok. – zgodziły się dziewczyny i ruszyli w stronę plaży.
- Zrób na cappuccino. – poprosiła Gabi
- Dobra, zaraz wrócę.
Po chwili przyszedł z dwoma cappuccino dla dziewczyn i z colą dla siebie.
- Moim zdaniem. – zaczęła Gabrysia – Powinnyśmy wrócić do tego domu i wyciągnąć od jej mamy jak najwięcej.
- Chyba tak, ale porozmawiamy o tym jutro dobra? Teraz zamówiłem pizzę, wybierzcie film, to oglądniemy. 


Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Tomek otworzył, do pokoju wszedł ratownik.
- Dobra dzieciaki. Kończymy z tą zabawą. Powiem wam prawdę tylko przestańcie mnie ścigać. To ja zabiłem surf erkę, to ja zabiłem jej siostrę, zabiłem tą dziewczynę, której pamiętnik czytacie i zabiłem jej mamę. Policja już tu jedzie ojciec Waszej szanownej Gabrysi zakablował, za te listy też. Już wszystko jasne. Miałem podłożyć bombę w agencji reklamowej Gabryśki, żeby jej matka zginęła, tak jak zginęła matka tej dziewczyny od pamiętnika. Resztę faktów chyba kojarzycie. Dzięki za wpakowanie mnie do pudła. Aha i matce Gabryśki nic nie zrobiłem, nie zdążyłem. –wyszedł
Wszyscy milczeliśmy, a Justyna powiedziała, by rozładować sytuację:
- Cóż, przynajmniej zaczynamy prawdziwe, normalne wakacje. 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz