czwartek, 10 lutego 2011

2. Nowe przeżycia

Gabrysia wstała późno, usłyszała głosy w kuchni. Szybko się przebrała w czarne jeansy (rurki) i ubrała niebieski top. Zebrała włosy w kucyk, z którego spuściła parę kosmyków i wyszła z pokoju. Wchodząc do kuchni zobaczyła jej tatę oraz siedzącą obok niego dziewczynę. Miała blond włosy do ramion i zielone oczy, była bardzo ładna, tak jak Gabrysia. Była ubrana podobnie do Gabi, chyba mają podobne gusty.
- Córeczko. – powiedział tata – To Justyna , nasza sąsiadka o której Ci mówiłem.
Justyna  wstała i podała jej rękę
- Niesamowite. – powiedział – Dziewczyny jakie wy jesteście do siebie podobne. Różni was kolor włosów i ubrania, które zresztą i tak są w tym samym stylu. Może przejdziecie się razem dzisiaj na plażę? Jest piękny dzień.
- Dobra. – powiedziała Gabrysia – Ale, pamiętaj, wieczorem pomagam Ci w sklepie.
- Ja też chętnie pomogę. – zaoferowała się Justyna
- No dobrze. – westchnął – Teraz zmykajcie. Nie chcę wam zepsuć pierwszego dnia waszej przyjaźni.
- Ojj… Tato.
- No to, pa. – wyszedł

Justyna  to bardzo miła osoba. Gabrysia sporo sie o niej dowiedziała. Mieszka z tatą, bo jej mama umarła na raka. Jej tata jest agentem. Niezły zawód, co nie? Przeprowadzili się tutaj rok temu z Nowego Yorku. Justyna  zaznajomiła Gabrysia z okolicą, oprowadziła po całym mieście i po plaży, tutaj jest naprawdę zabójczo pięknie. Krótko mówiąc zostały najlepszymi przyjaciółkami w zaledwie kilka godzin, od razu znalazły w sobie bratnią duszę, stwierdziły, że ładnie się razem uzupełniają.

Gabrysia wraz z Justyna , właśnie weszły do sklepu pana Lenka Peterson (czyli ojca Gabrysi).
- Fajnie, tu. Proszę pana. – pochwaliła sklep Justyna
- Dzięki. To ja dziewczynki stanę za kasą, a wy rozpakujcie nowy towar. Dobrze?
- Jasne. – odrzekły
Podczas tej roboty nieźle się bawiły. Nagle Justyna  pomiędzy sokami zauważyła wciśnięty jakiś notatnik. Otworzyła go. Było wyrwane kilka pierwszych stron. Notatki zaczynały się od tego:
Cały czas go widzę, śni mi się po nocach. Co mam zrobić?
- Gabi. – Justyna  pokazała jej zeszyt
Przejrzały kilka stron, usłyszały kroki. Tata Gabrysia zbliżał się do magazynu. Justyna  wrzuciła notatnik pod szafę.
- Jak wam idzie? – zapytał wchodząc
- Dobrze. – odparła Gabrysia – Już kończymy.
- Super, idę za ladę. Chyba mamy klientów.
Gdy wyszedł, Justyna  włożyła rękę pod szafę. Wyciągnęła z pod niej zeszyt i jakąś kartkę. Na niej pisało:
Nie obchodzi mnie to, że masz długi w bankach, ode mnie pożyczyłeś 2 tysiące. Masz czas do końca lipca.
- Jest wspaniale. – westchnęła Gabrysia – Nie dość, że banki go gonią, to jeszcze ma długi nie wiadomo gdzie. Moja mama musi mu pomóc.
- Myślisz, że się zgodzi? – zapytała niepewnie Justyna
- Musi. Dokończmy to pakować i pójdziemy do mnie, z tym głupim pamiętnikiem.

- Halo?
- Mamo? Słuchaj przelejesz na taty konto 8 tysięcy?
- Po co?
- Eee… Dla mnie. Wybieram się na zakupy.
- Dobrze w porządku. Nie ma sprawy.
- Świetnie.
- Dobra. Muszę kończyć bo mam spotkanie w związku z nową reklamą.
- Tak, jasne. Nie przeszkadzam.
Rozłączyły się.
- Poprosiłaś ją o 8 tysięcy złotych, a ona zachowywała się jakby dawała Ci drobne kieszonkowe. – zdumiała się Justyna
- Mojemu tacie pieniądze są dużo bardziej potrzebne. No, ale widzisz? – westchnęła Gabrysia – Nie widziałyśmy się już trochę czasu, ale ona musi kończyć bo ma spotkanie w swojej durnej agencji.
- Da Ci, pieniądze. Twój tata pójdzie do banku i wszystko spłaci. Co do twojej mamy to, pogadaj o niej z tatą, myślę że ją dobrze zna. Ok. Popatrzmy na ten durny pamiętnik. – Justyna  wyciągnęła go ze swojej kieszeni od bluzy i zaczęły go przeglądać.
Wczoraj, przyszedł do mnie w nocy, strasznie się przeraziłam, powiedział, że moja mama zginie.
Stało si
ę, w pracy mojej mamy podłożyli bombę, wybuchła, moja mama nie żyje.
Mój tata prowadzi sklep, z pudełka z sokami wyci
ągnęłam ten notes, zapisuje go już od tygodnia.
Szłam wzdłu
ż plaży, widziałam śmierć pewnej dziewczyny. Zbliżała się 6-metrowa fala. Ta dziewczyna (była brunetką) stała na desce, nagle fala zrzuciła ją do morza, już się nie wynurzyła. To było straszne.
Ju
ż wiem tą bombę podłożył…
- Kto, no kto? – zniecierpliwiła się Gabrysia – Dlaczego musiało się urwać w tak ważnym momencie?  
-
Te wyrwane na początku kartki. – dodała Justyna  – Przez to nie wiemy, o jaką osobę chodzi, kto przyszedł do mniej w nocy?
- Dziewczynki! – zawołał tata Gabrysi – Jedziemy na zakupy!
Po chwili wszyscy siedzieli już w samochodzie. Pan Lenk Peterson (tata Gabi) odpalił samochód i pojechali, już po chwili znaleźli się w centrum miasta. Weszli so supermarketu i dziewczyny zaczęły ładować do koszyka najróżniejsze rzeczy.
- Zaraz. – zaniepokoił się tata – Ja zazwyczaj robię oszczędne zakupy.
- Ja stawiam. – odpowiedziała Gabrysia i poleciała ze swoim wózkiem do działu ze słodyczami
- Ale Gabi… A może być. – odpowiedział i przyłączył się do buszowania po hipermarkecie
Spotkali się przy kasie numer dwa, każdy z nich miał wózek wypełniony po brzegi. Pani ekspedientka bardzo dziwnie się na nich patrzyła.
- No, co? Zakupów nie robiliśmy ponad miesiąc. – zażartował pan Lenk w wyraźnie dobrym humorze.
- Tato, nie wyrabiaj sobie złej reputacji. – żartobliwie skarciła go Gabrysia
Zdziwiona pani kasowała po kolei wszystkie towary i podała cenę, której tu nie podam bo zemdlelibyście na miejscu. Potem udali się do domu i urządzili sobie pyszny obiad, który rządzi w śród nastolatków:
PIZZA!
- Dawno nie jadłem takiego cacka. – stwierdził Lenk – To będą moje najwspanialsze wakacje z najwspanialszym jedzeniem.
- A jutro, musi się pan odprężyć. Więc zabieramy pana na najlepszą plażę w Gdańsku, do której ma pan od domu 20 sekund drogi. – oznajmiła Justyna  
- Co ze sklepem?
- Zamknie się go. To tylko jeden dzień, ale i tak będziemy Cię na plażę częściej  zabierać. To jest przecież jedna z najfajniejszych plaż na świecie! Inni marzą by spędzić na niej jeden dzień, a pan może spędzać na niej całe dnie.
- Chyba mnie Justyna  przekonałaś.
- Fajnie. Muszę lecieć do domu, ale jeszcze tu wskoczę. Nie zdziwcie się jak przyjdę o pierwszej w nocy, ale mam do was 20 sekund drogi, więc to nic dziwnego. Gabrysia wiesz, że na plaży jest bardzo fajnie nocą? Możemy pójść bo od mojego domu i od twojego domu jest tylko do niej 20 sekund drogi. – wybuchła śmiechem
- Przestań z tym 20 sekund drogi, bo Cię zaraz palnę pizzą. – odpowiedziała Gabrysia -  Z tą plażą, to całkiem niezły pomysł.
- Wiem. – odpowiedziała i wyszła. Gdy szła do swojego domu krzyczała jeszcze: 20 sekund drogi, 20 sekund drogi!!!
- Wy oby dwie jesteście nienormalne. – stwierdził ze śmiechem Lenk – Myślałem, że to tylko ja mam taką nienormalną córkę.
- No wiesz co? – oburzyła się Gabrysia
- Oczywiście ja to mówię w pozytywnym sensie. Pasujecie do siebie: dwie zakręcone dziewczyny. Tak, nawet nie wiecie jak bardzo jesteście do siebie podobne.

Po wyjściu Justyna , Gabrysia i Lenk wyszli na taras i zaczęli rozmawiać:
- Jak u mamy? – zapytał nieśmiało tata
- Hmm… U niej znakomicie.
- To może inaczej. Jak u was?
- A tam… - Gabrysia już nie mogła wytrzymać, opowiedziała jak jej mama (Kinga, bo tak się właśnie miała na imię) ją traktuje i co o niej myśli
- Nie osądzaj jej tak.
- Po tym co Ci zrobiła, jeszcze jej bronisz.
- Słuchaj. Twoja mama miała ciężkie dzieciństwo. Jej rodzice nie mieli pieniędzy, wychowywała się w bardzo ubogiej rodzinie. Rodzice troszczyli się o nią, aż za bardzo. Nie mogła spotykać się z koleżankami ani nic. Stara się być dla Ciebie bardzo dobra. Ona Cię nie rozumie. Myśli, że w ten sposób będzie Ci najlepiej. Zarabia dla Ciebie dużo, żebyś nie miała tak ciężko jak ona, niezbyt się tobą interesuje, ponieważ uważa, że tak będzie dla Ciebie lepiej, jak właśnie w ten sposób będzie się zachowywać. Na początku twojego dzieciństwa była bardzo ostra , byś wyrosła na dojrzałą, rozsądną dziewczynkę. Gdy jej się już to udało, ufa Ci i jest pewna, że we wszystkich sytuacjach dasz sobie radę i, że nie musi Ci pomagać. Nie obwiniaj jej tak.
- Nie wiedziałam. – odpowiedziała zmieszana Gabrysia
- Ona bardzo Cię kocha, tak jak ja.
- Witajcie. Justyna  nadchodzi. – przyjaciółka naszej głównej bohaterki zrobiła wiele wejście, łomocząc do frontowych drzwi i krzycząc. – Gabrielo moja kochana, idziemy na plażę!
- Jasne. To na razie tato, dzięki za rozmowę.
- Bawcie się dobrze. Ja sobie poczytam książkę. – oznajmił i ruszył w kierunku swojej sypialni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz